Jakiś czas temu argumentowałem tutaj na rzecz tezy, że buddystą można stać się zupełnie niechcący akceptując zaledwie trzy zdroworozsądkowe założenia:

  1. Wszystkie złożone zjawiska są nietrwałe (annica).
  2. Chciwość, awersja i niewiedza prowadzą do zwiększenia cierpienia (dukkha).
  3. Nie istnieje coś takiego jak trwałe niezmienne ego, dusza lub istota rzeczy (annata).

W naszym otoczeniu kulturowym z powodów natury historycznej niektórzy idealiści mogą mieć wątpliwości co do ostatniego punktu. Odrobina dystansu pozwala jednak zauważyć, że wiara w duszę jest równie racjonalna jak wiara w inne duchy (dusza ex definitio jest duchem). Nie to jest jednak tematem dzisiejszego wpisu. Dzisiaj chciałbym na potrzeby kolejnych rozważań tylko krótko wyjaśnić (głównie sobie oczywiście) znaczenie dwu palijskich pojęć związanych z cierpieniem i jego zanikiem.

Tanha

Tanha – to termin palijski, który oznacza: chęć, pragnienie, lgnięcie, pożądanie (nie chodzi bynajmniej tylko o tzw. pożądanie zmysłowe). To chęć by było jakoś inaczej niż jest lub być musi. Z jednej strony to chęć zatrzymania tych doznań i uczuć (zarówno zmysłowych jak i innych mentalnych), które są przyjemne zaś z drugiej strony to chęć odepchnięcia, wyzbycia się tego co jest nieprzyjemne. Rzeczy, zjawiska, uczucia i myśli, które są przyjemne, odruchowo chwytamy i chcemy (właśnie tanha) zatrzymać a ból mentalny lub fizyczny odepchnąć. Na czym polega odkrycie buddyzmu? Bywa że znacznie większe cierpienie powoduje chęć pozbycia się jakiegoś problemu niż sam problem. Tanha, wedle filozofii buddyjskiej, przyczynia się wzrostu niezadowolenia i cierpienia. Nigdy nie pozbędziemy się naturalnych problemów życia ale gdy będziemy z tego powodu spinać to poziom niezadowolenia zdecydowanie wzrośnie.

Upekkha

Upekkha to w pewnym sensie odwrotność tanha. W stanie tanha umysł jest poruszony pożądaniem zaś upekkha oznacza kompletną nieporuszoność i spokój umysłu wolnego od przywiązań, pożądań i awersji. Upekkha jest jedną z czterech niezmierzoności. Pozostałe to: metta (życzenie komuś szczęścia), karuna (życzenie braku nieszczęścia), mudita (radość z czyjegoś szczęścia). W pewnym sensie upekkha jest kulminacją trzech poprzednich niezmierzoności. Taka nieporuszoność i spokój jest w tradycyjnych naukach buddyjskich jednym z siedmiu czynników pełnego szczęścia. Upekkha nie jest tożsame z apatią. Będąc wolnym od pożądań i chorobliwych ambicji o wiele łatwiej w sposób spokojny i radosny zrobić coś pożytecznego dla siebie i innych.

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_tallest_statues#/media/File:Height_comparison_of_notable_statues_(vector).svg

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_tallest_statues#/media/File:Height_comparison_of_notable_statues_(vector).svg

No i jak w świetle tej buddyjskiej scholastyki można nie być buddystą? Można. Pożądanie i awersja prowadzą (wedle Buddy) do zwiększenia cierpienia – to jest sedno buddyzmu zawarte w Czterech Szlachetnych Prawdach. By nie być buddystą należny więc tej tezie stanowczo zaprzeczyć: trzeba bardzo mocno chcieć by rzeczywistość była inna niż jest, trzeba mentalnie odpychać to co budzi odruchową awersje. Na dłuższą metę jest to beznadziejne zadanie bo nasz umysł nie ma mocy bezpośredniego zmieniania rzeczywistości (poza tylko rzeczywistością wewnętrzną). Można jednak łagodnie przyjąć, że poniechanie pożądań, spokój i nieporuszoność względem tego co nam przynosi świat są krótszą drogą do szczęścia.

Czego Wszystkim i sobie życzę!

PS: Tytuł tego wpisu pożyczyłem od Dzongsara Jamyanga Khyentsego, który podobnie zatytułował swoją znakomitą książkę. 

PS2: Ilustracja do wpisu (z Wikipedii) jest lekko nie na temat. To porównanie wielkości największych pomników. Ten duży to Wielki Budda z Lushan (153 metry) a ten mniejszy to Chrystus z Rio (38 metrów).

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!