Wielokrotnie tutaj deklarowałem niezachwianą wiarę w potęgę nauki i seksu. Niektórzy ze świętoszkowatym oburzeniem zapytują skąd to połączenie? Nauka i seks? Jakiż może być związek kopulacji z Wielkim Zderzaczem Hadronów? Wyjaśniam. Nauka odpowiada za przekazywanie i selekcje memów (mem to nazwa jednostki kulturowej), które stanowią naszą wiedzę. Zaś seks odpowiada za dobór i przekaz genów, które budują nasze białka. O tym czym jesteśmy decydują geny i memy –  stąd nierozłączny związek nauki i seksu. Ci którzy tworzą inne połączenia są zwyczajnie w błędzie. OK?

Oczywiście w tym kontekście pojawia się pytanie co jest lepsze: nauka czy seks? Co daje więcej przyjemności? Przez lata starannie i ze sporym zaangażowaniem zgłębiałem obie te dziedziny i czuje się coraz bardziej kompetentny by udzielić odpowiedzi.

Wedle filozofii Siddharthy Gotamy są trzy rodzaje przyjemności:

1. Przyjemność zmysłowa.  Do przyjemności zmysłowych zalicza się oczywiście seks ale też inne podobne przyjemności takie jak np. jedzenie.  Szczęście związane z przyjemnością zmysłową jest tyleż intensywne co krótkotrwałe. Ciągła pogoń za przyjemnościami zmysłowymi jest męcząca przez co sumaryczny bilans szczęścia wydaje się w tym przypadku … niesatysfakcjonujący. Zwrócicie uwagę że pisząc o tym nie odnoszę się do żadnej metafizyki albo innych bajek. Nie wartościuje też jakkolwiek przyjemności zmysłowych.

2. Drugi rodzaj przyjemności to szczęście związane z satysfakcją jakiegoś osobistego osiągnięcia. To już jest coś bardziej wyrafinowanego. Szczęście spowodowane osobistym osiągnięciem jest trwalsze i spokojniejsze niż przyjemność zmysłowa. Ma jednak podobną wadę: też po pewnym czasie znika a na jego miejsce wchodzi niezaspokojona chęć kolejnych osiągnięć która powoduje niepokój. W sumie jeśli jednak ktoś dochodzi do tego etapu to chyba OK?

3. Jest też trzeci rodzaj szczęścia którego można zaznać nie wyrzekając się (całkowicie) przyjemności zmysłowych ani osobistych osiągnięć. Ten trzeci rodzaj przyjemności to szczęście związane z … odpuszczeniem, z porzuceniem i wyluzowaniem gonitwy za zmysłowością i sukcesem. Szczęście związane z odpuszczeniem ma inny charakter. Taki rodzaj szczęścia jest zupełnie bezwysiłkowy oraz trwały i stabilny niczym kamień.

To ostatnie to oczywiście zachęta do medytacji w czasie której możesz sobie zadać pytanie w którym z tych trzech punktów jesteś. Siedząc teraz w ogrodzie zastanawiam się czy przyjemność którą odczuwam jest powodowana otaczającym mnie pięknem, czy może to satysfakcją z napisanego tekstu a może jednak odpuszczeniem tych obu.

Tak czy siak, dostajemy odpowiedź  na postawione we wstępnie pytanie. Nauka a konkretnie szeroko rozumiana filozofia jest źródłem największych trwałych przyjemności. Czego Wszystkim i sobie życzę!

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!