Jako kawiarniany filozof i partyzant nauki piszę tu czasami na temat szczęścia. Jeśli Wam powiem, że szczęście można zwyczajnie kupić i kosztuje to dokładnie 10 zł tygodniowo, to zapewne i tak nie uwierzycie więc nie będę dalej rozwijał tej merkantylnej koncepcji eudajmonii.

Więc zamiast tego wyjaśnimy sobie dzisiaj  znaczenie palijskiego terminu papañca. Język palijski jest jednym z tzw. prakrytów czyli języków używanych w starożytnych Indiach. Pali jest językiem filozofii i obrzędowości buddyjskiej. W palijskim spisano Tipitakę  – zbiór ksiąg wczesnego buddyzmu.

Słowo papañca wymawia się na sposób naturalnie brzmiący dla słowiańskiego ucha: papańcza. Brzmi to podobnie do naszego gwarowego „ciaparaja” albo „traktor ciupać” i mniej więcej to samo oznacza. Zaś pisząc mniej gwarowo lecz bardziej precyzyjnie, papañca to intensywna proliferacja lub dyfuzja konceptualna.

OK. Jeśli do tej pory nie wiesz co to jest papañca to usiądź chwile spokojnie ze skrzyżowanymi nogami i zamkniętymi oczami starając się liczyć oddechy. To co zacznie się dziać po minucie to właśnie papañca. Jeśli nic się nie działo to znaczy, że jesteś oświecony i dalsza lektura jest zbyteczna.

800px-Great_Wave_off_Kanagawa2

Jeśli to się wydało Ci śmieszne to znaczy że nie żartuję. W 2007 roku na łamach „Social Cognitive and Affective Neuroscience” ukazał się artykuł pt „Attending to the present: mindfulness meditation reveals distinct neural modes of self-reference”. Używając metod obrazowania fMRI autorzy wykazali, że w naszym mózgu funkcjonują dwa rodzaje jakby „obwodów” związanych w uwagą. Nasza uwaga może odnosić się do bieżącego doświadczenia zmysłowego albo możemy być pogrążeni w rozmyślaniach. To drugie to właśnie palijska  papañca. Rozmyślania powodują dalsze koncepty a te kolejne. Stąd wspomniana wcześniej dyfuzja lub proliferacja konceptualna.

Dlaczego o tym  piszę? Popañca – proliferacja konceptualna nie jest ani przyjemna ani pożyteczna. Często związana jest z niepokojem. Jest jednak głęboko wbudowana w strukturę neuronalną naszego mózgu.  Zakup wspomnianego na wstępnie szczęścia to instrukcja o tym jak przeprowadzić autooperację neurochirurgiczną na własnym mózgu.

Czego Wszystkim i sobie życzę!

PS: Ilustracja do papańczy to „Wielka fala na Kangawie” Hokusaiego.
PS2: Myślałem ze to nie będzie konieczne ale jednak wyjaśniam – to nie jest 10 zł na tacę w parafii.

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!