Zdolność tworzenia abstrakcyjnej nauki i abstrakcyjnej sztuki wyróżnia ludzi spośród innych zwierząt. Nie ma w tym zresztą nic specjalnego bo dla każdego zwierzęcia możemy podać cechy, które go wyróżniają spośród innych zwierząt. W przypadku słonia jest to umiejętność podnoszenia drzew za pomocą nosa a u ludzi mamy wspomnianą naukę i sztukę. Ponieważ ostatnie kilka wpisów było poświęconych nauce (konkretnie filozofii) to dzisiaj zajmiemy się najbardziej abstrakcyjną sztuką jaką jest oczywiście muzyka.

W życiu każdego gitarzysty przychodzi taki moment gdy dowiaduje się, że kobiety najbardziej lubią akordy majorowe septymowe (jeśli im dać wybór tylko spomiędzy akordów oczywiście). Nie chodzi mi tylko o samą traumatyczność tego przeżycia bo oczywiście od Ciebie zależy jak się odniesiesz do tego doświadczenia – czy będziesz to wypierał czy raczej internalizujesz ten fakt i to co oznacza on dla Twojej działalności artystycznej. Jednak tylko pełna akceptacja rzeczywistości pozwala na jej właściwe przeżycie.

Bierzemy więc gitarę i wbrew wszelkim zasadom harmonii tworzymy progresje akordów złożoną wyłącznie z akordów majorowych septymowych. Na przykład tak: Amaj7, Gmaj7, Dmaj7, Cmaj7. Albo lepiej tak: Amaj7, Gmaj7, Amaj7, Gmaj7, Dmaj7, Cmaj7, Dmaj7, Cmaj7. Moim zdaniem brzmi to umiarkowanie seksownie ale jednak są to akordy płci żeńskiej.

Dlaczego o tym piszę? Ostatnio wykazaliśmy sobie tutaj,  że istnieje dokładnie 257 sensownych skal muzycznych. Dzisiaj jednak zaproponujemy skalę, która wykracza poza ten matematyczny schemat. Dźwięki czterech wymienionych akordów tworzą skalę bebopową dominantową.

Sytuacja jest więc osobliwa. Kolega podgrywa Ci cztery wspomniane żeńskie akordy majorowe septymowe a Ty poruszasz się po powyższej skali niczym jakiś Charli Parker na saksofonie. Skala bebopowa dominantowa to bodaj najbardziej charakterystyczna skala jazzowa. Składa się ona z ośmiu dźwięku co pozwala w jednym takcie 4/4 zagrać same różne ósemki. Jest to skala dominantowa bo zawiera w sobie dźwięki akordu septymowego dominantowego: tercja wielka, kwinta czysta i septyma mała.

Mamy tutaj jeszcze extra „passing tone”: septymę wielką która pasuje nam do np. żeńskiego Amaj7.   Z tego punktu widzenia widać że skala bebopowa to jest po prostu skala miksolidyjska z dodaną septymą wielką. Skala bebopowa, jak sama nazwa wskazuje, była nagminnie nadużywana w „epoce bebopu” który rozwinął się w amerykańskim jazzie w latach czterdziestych ubiegłego wieku i trwał gdzieś do roku 60-tego. Niektórzy znawcy dostrzegają jednak podobne rozwiązania harmoniczne już u Debussy’ego i Bartoka. Skala bebopowa dominantowa ma oczywiście swoje osiem modusów. Na przykład opisywane wcześniej przeze mnie skala frygolokrycka albo lokrydyjska.

Jakby nie było to jest w takiej jazzowej harmonii sporo dobrej zabawy. Czego Wszystkim i sobie życzę!

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!