Czy jest jakaś tajemnicza życiodajna uniwersalna siła, która zabezpiecza nasze istnienie? Która dostarcza nam energię do życia? Czy przepełnia nas wielka pierwotna moc, która wszystkim kieruje, która rządzi całym Wszechświatem? Czy istnieje coś co może wszystko poruszyć nie będąc poruszane?

Tak – wszystkie powyższe cechy ma siła grawitacji i zdaje mi się, że nie potrafię podać żadnego innego przykładu. Jedno z nielicznych doświadczeń mistycznych, które miałem w swym życiu, nastąpiło gdy z zasady minimalnego działania wyprowadzałem (na zadanie domowe na studiach doktoranckich) równania Einsteina:

{\displaystyle R_{\mu \nu }-{\tfrac {1}{2}}R\,g_{\mu \nu }={8\pi G \over c^{4}}T_{\mu \nu },}

Z doświadczeniami mistycznymi jest tak, że trudno je przekazać werbalnie. Zresztą potem z tego doświadczenia wyciągnąłem błędne wnioski, które na kilkanaście kolejnych lat przykleiły mnie do niewydajnej filozofii życiowej.

Dlaczego o tym piszę? Och … tak jak zwykle tylko po to by uporządkować sobie myśli. Zapewne więc stali Czytelnicy tego bloga domyślają się, że dłuższa przerwa we wpisach wynikała z kompletnego braku głębszych rozterek. OK – w listopadzie i grudniu Roku Pańskiego 2017 kilka razy wracało jedno tylko pytanie. Czy jest jakaś na tyle ważna i niezmienne prawda do której mógłbym się trwale przykleić? Stawiając sprawę ad extremis – na przykład na tyle trwale by sobie to np. wytatuować? Co do równań Einsteina to nie mam specjalnych wątpliwości: uniwersalne, niezmienne i piękne a nawet mistyczne.

Czy to wszystko? Chyba nie. Jak słusznie zauważył pewien miłośnik spacerów po Królewcu: Są dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią: niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie. „Niebo gwiaździste” zarówno na poziomie dosłownym jak i metaforycznym jest skutkiem działania praw fizyki, w szczególności tego wypisanego powyżej. Rzeczywiście kontemplacja widoku gwiaździstego nieba albo równań Einsteina (tu ze zrozumieniem) napełnia „duszę podziwem”.

Zapewne „prawo moralne we mnie” też jest naturalnym zjawiskiem, które jest na pewnym poziomie podobne do prawa grawitacji. Czy daje się je zawrzeć w prostej, zwartej i eleganckiej formule niczym równania grawitacji?  Tak – „równania” w tym przypadku wyglądają następująco:

मेत्ता
करुण
मुदिता
उपेक्खा

To cztery palijskie słowa oznaczające „niezmierzoności umysłu”:  metta – kochającą dobroć, karuna – współczucie, mudita – empatyczna radość i upeksa – nieporuszoność. Przyklejam wprost z Wikipedii fragment bardzo dobrego tekstu:

  1. Maitri: kochająca dobroć; życzenie radości i przyczyn radości dla wszystkich istot
  2. Karuna: współczucie; życzenie wolności od cierpienia i przyczyn cierpienia dla wszystkich istot
  3. Mudita: współradość; altruistyczna radość wobec radości innych istot
  4. Upeksa: bezstronność; wolność od pożądania i niechęci, a także utrzymywanie w równowadze siebie i innych istot

Nie specjalnie mi się chce to tłumaczyć bo to jest tak jakbym próbował kogoś przekonać, że widok gwiaździstego nieba w bezksiężycową pogodną noc koniecznie musi „napełniać duszę podziwem”. Albo to widzisz albo nie. Zapewne metod na zauważenie jest kilka. Moja ulubiona metoda polega najpierw na intelektualnym zrozumieniu (np. światło z najbliższej gwiazdy leciało 4 lata). Potem trzeba dać sobie chwile wolnego i spokojnie popatrzeć w gwiaździste niebo lub swój umysł.

Czego Wszystkim i sobie życzę!

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!