W każdym zespole muzycznym przychodzi kiedyś taki moment, że muzycy się pokłócą. My zazwyczaj jesteśmy bardzo zgodni i jedyne co nas czasami różni to tempo i tonacja gry. Ostatnio doszło jednak do poważnego sporu – poróżniliśmy się o to jak się stroi gitarę. Nasz basista uważał, że gitarę należy stroić na tzw. flażoletach naturalnych wydobywanych na piątym i siódmym progu. Ma to niby działać następująco. Wydobywasz na piątym progu struny E flażolet naturalny, który daje dźwięk E dwie oktawy wyższy. Równocześnie na strunie A na siódmym jej progu wydobywasz analogiczny flażolet co daje dźwięk wyższy o oktawę i kwintę czyli (wedle tej teorii) dźwięk E taki sam jak flażolet z grubej struny E. Procedurę przeprowadza się dalej na kolejnych strunach co ma (wedle tej niby teorii) nastroić instrument. Metoda ta jest polecana przez licznych gimnazjalistów na Youtoube.

Ja oczywiście gwałtownie zaprotestowałem przeciwko takiemu traktowaniu naszych gitar i uszu. Strojenie gitary za pomocą metody flażoletów oznacza:

  • kompletną nieznajomość natury tego instrumentu
  • brak elementarnej wiedzy z fizyki gimnazjalnej
  • tudzież z podstaw teorii muzyki

Dlatego uważam że absolutnie nigdy nie powinno się grac z ludźmi, którzy tak stroją gitarę. Jeśli zobaczysz jak ktoś tak stroi instrument to pakujesz gitarę i wychodzisz!!!

Doszło więc do drobnej kontrowersji, którą zakończyliśmy eksperymentem. Nastroiliśmy strunę E według stroika elektronicznego a resztę instrumentu wedle flażoletów by następnie sprawdzić efekt elektronicznie co pozwoliło mi podnieść poczucie własnej wartości ponad zwykłą wysoką średnią. Ale dlaczego ta metoda nie działa?

Strój naturalny pitagorejski

Otóż metoda strojenia gitary za pomocą flażoletów opiera się na błędnym założeniu, że gitara jest nastrojona wedle stroju naturalnego. Strój naturalny opiera się na prostych ułamkach. Częstotliwości odpowiednich interwałów w stroju naturalnym mają się do siebie jak proste ułamki: oktawa to 2/1, kwinta 3/2, kwarta 4/3 itd. Nasze ucho w naturalny sposób odbiera dobrze te proste ułamki jako konsonanse. Zaś tryton 7/5  odbieramy już dysonansowo. Strój naturalny ma więc naturalne zalety poza zasadniczą wadą. W systemie naturalnym transponowanie utworu powoduje, że brzmi on fałszywie w tonacjach które zawierają więcej znaków przykluczowych. Zachęcam by poczytać coś na ten temat więcej.

Strój równomiernie temperowany

Rozwiązaniem tego problemu jest strój równomiernie temperowany, który upowszechnił się w okresie baroku właśnie poprzez gitarę a dopiero potem został zastosowany w instrumentach klawiszowych. Stój równomiernie temperowany opiera się na podziale oktawy na 12 równych części. Dlatego zamiast ułamków dostajemy pierwiastek 12-tego stopnia z 2, który wiąże ze sobą częstotliwości sąsiednich półtonów. Różnice w porównaniu ze strojem naturalnym są niewielkie choć zauważalne. Ładne zestawienie na Wikipedii jest tu. Warto też wspomnieć, że w całym długim okresie pomiędzy średniowieczem a późnym barokiem funkcjonował  najważniejszy strój w muzycznej historii ludzkości czyli strój mezotoniczny (co już jest tematem na osobny wpis). To były czasy gdy każda tonacja miała swój indywidualny charakter. Zresztą przed upowszechnieniem się stroju równomiernie temperowanego mieliśmy jeszcze inne ciekawe temperacje jak np. strój Kirnbergera. Proponuje posłuchać np tego:

Stroimy gitarę

No i teraz uzbrojeni w tą wiedzę stroimy gitarę. Zakładamy strój równomiernie temperowany i A=440 Hz, mamy dostać taki efekt na kolejnych strunach:

gruba E: 82,41 Hz
A 110,00 Hz
D 146.83 Hz
G 196.00 Hz
H 246.94 Hz
e 329.62 Hz

Powiedzmy że mamy poprawne  82,41 Hz na grubej strunie E. Naciskamy flażolet w okolicach 5 progu.To jest w 1/4 długości struny. Czyli dostaniemy dźwięk dwie oktawy wyższy o częstotliwości równej 82,41*4=329.64 Hz. A co się dzieje na strunie A? Tam wybieramy flażolet na 7 progu. Powinniśmy więc dostać dźwięk o częstotliwości równej 110 * 3 = 330 Hz. Mamy więc różnicę o 0,36 Hz co na strunie A da dźwięk niższy od właściwego o 0,12 Hz. To jest zaledwie 2 centy lecz stosując metodę do kolejnych strun błąd się nawarstwia i ostatecznie wyraźnie słyszę, że struna G wspomnianego na początku basisty jest o 6 centów za nisko nastrojona.

Johann_Philipp_Kirnberger

Ilustracja przedstawia Johanna Kirnbergera – działającego w Polsce teoretyka muzyki, który swoimi pracami przyczynił się do upowszechnienia dobrze temperowanego stroju instrumentów.

Jak jeszcze inaczej można podsumować ten spór? Zachowując czyste brzmienie kwint powodujemy, że wszystkie tercje będą brzmiały fałszywie co zupełnie uniemożliwia grę akordową. A właśnie na tworzeniu takiej harmonii polega zabawa gitarą. To najpierw tercje a nie kwinty decydują o nastroju muzyki.  Czego Wszystkim i sobie życzę!

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!