Jest czwartek wieczór. Zwyczajowo w czwartkowe wieczory zajmuje się muzykowaniem. Zerkam jednak na statystyki bloga i czuję się wstrząśnięty ale nie zmieszany. Mimo że od dwóch tygodni nie zamieściłem na blogu żadnego nowego tekstu  to i tak codziennie wchodzi tu ponad setka czytelników. Czy to wiele? Zależy jak na to patrzeć. Na demotywatory i kwejka wchodzą codziennie miliony a tu setki. Wszystko się jednak zgadza bo taka jest proporcja ludzi inteligentnych do przygłupów 🙂

Czas największej poczytności tego bloga to epoka pomponiarska. Wszyscy  tęsknimy za pomponiarzami. Siadałem wtedy do komputera, przeglądałem fotografie na forach „Kościół na starej fotografii”, „Komu to przeszkadzało”. Śmieszny tekst był zawsze gotowy. Żyjemy teraz w epoce postpomponiarskiej. Stąd częstość wpisów na blogu mniejsza a tematyka poważniejsza.

By móc coś sensownego napisać trzeba wcześniej coś przeczytać i przemyśleć. Oczywiście czytać należy z umiarem by nie popaść w syndrom lorda Actona któremu nadmiar erudycji przeszkadzał w pisaniu. Robiąc porządek w bibliotece wpadła mi w ręce książeczka lorda Actona pt. „Historia wolności„. Wracam do tego z zainteresowaniem. Ciekawy typ który mi się bardzo podoba: chrześcijanin i libertarianin. Lord Acton to rzadki pozytywny przypadek gdy wraz z wiekiem radykalizuje poglądy – pewnie dlatego go lubię. Powtarzam: Lord Acton „Historia wolności” – lektura obowiązkowa. Zamieszczam portret lorda Actona. Ze względu na wielką brodę ładnie będzie się komponował z Kerrym Kingiem z poprzedniego tekstu.

Czytam też Jamie Andreas „The Principles Of Correct Practice For Guitar„. Książka głównie dotyczy tego co jest w tytule. Jest jednak sporo ciekawych dygresji:

„We do not live in time, time lives in us. We create time with the mind. We might say time is the way the mind organizes experience. Whether you believe it or not, it is true. As Einstein proved, time is a relative phenomenon, and it is relative to motion. Truly understanding this, and developing the capacity to function on the basis of this understanding, (at least some of the „time”) will not only enrich your life, but is one of the vital attributes of a true artist, and necessary to the creation of true art.”

Coś takiego w podręczniku dla wymiataczy gitarowych! Ot ciekawość!!! Przypomniał mi się przy tej okazji dawny tekst prof. Barboura w którym dowodzi on, że czas w fizyce jest zbytecznym parametrem. Dowodzi on tego niezbicie na gruncie mechaniki klasycznej. W ostatnich latach analogiczny dowód przeprowadzono też dla Ogólnej Teorii Względności. Po przemyśleniu sprawy, powiem Wam szczerze, że zgadzam się zarówno z podręcznikiem do gitary jak i z prof. Barourem. Czas to tylko fizjologiczny efekt naszego mózgu podobny do złudzeń optycznych itp.

Obiecałem napisać coś na temat flażoletów wyciskanych w grze na gitarze elektrycznej. Najpierw zagrany przeze mnie w czwartkowy wieczór przykład do wysłuchania (temat z Beethovena):

http://www.koc.pl/wp/audio/DoElizy.mp3

Jak zagrać takie takie flażolety wyciskane napiszę w następnym odcinku za kilka dni.

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!