Ludzie dzielą się na dwie grupy: tych co dzielą ludzi na dwie grupy i pozostałych. Zapewne już widzicie, że autor zalicza się do tej drugiej grupy? Skłonność do dzielenia rzeczywistości na dwie grupy też chyba nie ma wiele wspólnego z samą jej naturą lecz jest po prostu pewną cechą ludzkiego mózgu, który lubi dzielić wszystko prosto (prostacko?) na pół.  Różnego rodzaju dualizmy będą więc dla sceptyka raczej rodzajem błędu poznawczego a nie częścią rzeczywistego obrazu świata.

Mamy więc starodawny i szacownie zabytkowy dualizm antropologiczny, wedle którego człowiek jest zespołem dwóch substancji: materialnej i duchowej. Wprowadzenie tej drugiej było w bardzo zamierzchłych czasach całkiem przyzwoitą hipotezą mającą na celu wyjaśnienie fenomenów psychologicznych. Dualizm w filozofii umysłu postulował odrębne substancje dla umysłu i ciała.  Jednak dzisiaj wedle zgodniej opinii większości ekspertów umysł jest produktem, efektem lub zjawiskiem opartym o działanie wyłącznie materialnego mózgu. Tezę więc przeciwną rozsądnie jest uważać za mniej prawdopodobną. Utrzymywanie  dualistycznego podziału na materię i ducha jest rodzajem eteru, który stracił już  moc wyjaśniania.

Podobnie właśnie w fizyce prawie 100 lat temu przekonaliśmy się, że sztywny podział na fale i cząstki też jest fałszywą dychotomią (dualizm korpuskularno-falowy).  W ubiegłym tygodniu   pisałem sceptycznie o dualizmie podmiot – przedmiot poznania. Mamy jeszcze dualizm etyczny i ogólniejszy metafizyczny. Zapewne wyjaśnienie tej skłonności do dzielenia na dwa jest jakieś ewolucyjne i wynika z tego, że mamy dwie płcie albo dwie ręce lub dwoje oczu.

Oczywiście z tych względów zasada dualizmu jest też głęboko zakorzeniona w naszej kulturze. W szczególności w muzyce zachodniej mamy dualizm dur – moll, którego reguł możemy się trzymać lecz nie musimy. Tak to jest zresztą z regułami i wszelkimi zasadami. “Nulla regula sine exceptione” (zapewne w ten sposób odpowiedział Brutus, trzymając ociekający krwią sztylet,  na pytanie Cezara „Et tu Brute contra me?”)

W ten oto pokrętny sposób dotarliśmy do dzisiejszego drugiego tematu. Uparłem się by omówić wszystkie akordy, które (w moim przekonaniu) powinien znać gitarzysta heavymetalowy.  W tym wcześniejszym wpisie jest szczegółowy plan.  Dzisiaj akord Asus4. Akordy dur i moll składają się z prymy, tercji i kwinty. O tym czy mamy do czynienia z prymitywnie wesołkowatym dur  lub tandetnie melancholijnym moll decyduje tercja. Jeśli jest tercja mała (3 półtony) to jest moll a jeśli jest duża (4 półtony) to dur.

Chcąc zerwać z dualizmem melancholijno-wesołkowatym musimy z akordu wyrzucić tercje i zastąpić ją czymś innym. Może być to kwarta czysta i  w ten sposób dostajemy akordy sus4 lub sekunda wielka i w ten sposób dostajemy akordy oznaczane jako sus2. Ich brzmienie zgodnie z nazwą jest suspendowane czyli jakby zawieszone pomiędzy klimatem dur-moll.

Przykład. Akord C-dur składa się z dźwięków C, E, G. Wyrzucamy tercję E i zamiast tego możemy dać dźwięk D (sekunda wielka) dostając akord Csus2 lub wstawiamy zamiast tercji kwartę F dostając akord Csus4. Dzisiaj jednak w planie wedle tabelki  jest Asus4. Przerabiamy go z akordu A-moll, który oryginalnie składa się z dźwięków A C E. Zamiast tercji małej C bierzemy kwartę czyli tu dźwięk D. Asus4 składa się więc z dźwięków A D E. Na zadanie domowe Szanowny Czytelnik gitarzysta sprawdzi, że te same dźwięki tworzą akord Dsus2.

OK. Jak to ogarnąć na gryfie? Dla Dobra Heavy Metalu poświeciłem wczoraj dwie godziny, które mógłbym  przeznaczyć dla życia rodzinnego lub zarabiania pieniędzy i sprawdziłem kilkadziesiąt możliwości opalcowania tego akordu szukając jakiegoś rozwiązania kontrarnego.  Zdaje się jednak, że najlepiej się tu sprawdzają dwa dobre rozwiązania tradycyjne:

Asus4 1

Asus4 2

Tyle na dzisiaj. Idę medytować. Czego Wszystkim też życzę!

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!