Dzisiaj jest niedziela zwana „Laetare”. Nazwę bierze od pierwszych słów introitu „Laetere Jeruzalem” – „Ciesz się Jerozolimo”. Dalej chór śpiewa „geudete cum letitia” – „bierzcie udział w radości”. Jednak tydzień temu jak słuchałem kazania to nie było mi wesoło.

Zwykle w moich kazaniach nie komentuje cudzych kazań i zadowalam się pisaniem własnych. Teraz nie mogę się jednak powstrzymać. Nie należy mieć względu na osoby!  Po ostatnim niedzielnym kazaniu u św. Krzyża jestem już całkowicie spokojny o (relatywną) jakość moich kazań.  Całość była długa i mętna a na koniec usłyszeliśmy zapewnienie, że „dobrzy ludzie trafią do piekła”, na co wierni zgodnie odpowiedzieli „amen”. To jakiś Death Metal! 👿 Z pewnością w moich kazaniach nie przeczytacie nic aż tak fałszywego. Mogę się więc zupełnie wyluzować i pisać dowolne rzeczy – i tak to będzie mniej demoralizujące niż wysyłanie dobrych ludzi do piekła.

W omawianym kazaniu było też na temat czystości i celibatu. Jakoś skomplikowanie. Co można prostego i prawdziwego napisać na ten temat w radosną niedzielę Laetare? Czystość jest bezwzględnie potrzebna w przypadku  wody pitnej, a nie w przypadku istot ludzkich. Gdyby ją stanowczo wymagać od wszystkich, to ludzkość wyginęłaby w ciągu jednego pokolenia. Zgodność celibatu z naturą ludzką wydaje się kwestią co najmniej dyskusyjna. Dlatego w klasztorach i na plebaniach wprowadza się różne klauzury, które zresztą  są nagminnie łamane. Sam znam taki przykład mieszkania księżowskiego w którym kobieta przesiaduje do nocy. Kazanie  to nie miejsce do plotek (w tym celu otworzę rubrykę towarzyską). Zresztą wszyscy w krakowskim tradi światku i tak wiedzą o kogo chodzi.

Jeszcze egzegeza dzisiejszej Ewangelii o cudownym rozmnożeniu chlebów. Na czym polegał cud? Czy da się z jednej rzeczy zrobić, poprzez podział, kilka identycznych rzeczy takich samych jak ta wyjściowa? Problemem tym zajmowali się w latach 20-tych dwaj wybitni polscy matematycy: Stefan Banach i Alfred Tarski. Udowodnili oni  twierdzenie, że możliwy jest taki sposób pocięcia kuli by z otrzymanych kawałków dało się zbudować dwie nowe kule – obie o tym samym promieniu jak ta wyjściowa. Trzeba założyć przy tym aksjomat wyboru. Podział wyjściowej kuli dokonuje się na części, które  nie są mierzalne (w sensie Lebesgue’a). Później udowodniono, że wystarczy odpowiednio podzielić kulę na zaledwie 5 kawałków by z tych kawałków dało się złożyć  dwie takie same.

W poprzednią niedzielę Ewangelia doprowadziła nas do twierdzenia Godla. Dzisiaj dzięki Banachowi i Tarskiemu lepiej rozumiemy cud rozmnożenia chlebów. Pan Jezus skorzystał z twierdzenia Banacha-Tarskiego. Cud polegał na podziale wyjściowych bochenków na części niemierzalne. Rzecz jest niemożliwa fizycznie ale możliwa matematycznie.    Amen!

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!