Za trzy kwadranse koniec świata. Jako zwolennik austriackiej neoklasycznej szkoły ekonomii uważam, że koniec świata jest zupełnie prawdopodobny. Znajomy sklepikarz z sąsiedztwa zwierzył mi się, że słabo sprzedają się kalendarze na przyszły rok. Zachowania ekonomiczne ludzi są dość racjonalne wiec coś musi być na rzeczy. Skoro oczekiwanie końca świata jest powszechne, to jest zapewne przynajmniej przejawem tego, że ludziom znudził się obecny stan rzeczy i oczekiwana jest jakaś zmiana lub przynajmniej impuls do zabawy.

Tak też bywało z poprzednimi końcami świata. Na przykład 31 grudnia 999 roku ludzie tak się ucieszyli, że zapowiadany  koniec świata na nastąpił że zaczęli świętować i tak się narodziła tradycja tzw. Sylwestra. Koniec może więc być początkiem. Do czego więc powinien nawoływać kaznodzieja wobec  zbliżającego się armagedonu? Do nawrócenia? Do nowego początku??? Coś w tym jest. Jeśli nie będzie końca to  zawsze można  sobie zrobić właśnie nowy początek w życiu. Aktualny termin na koniec święta wybrano zresztą niefortunny bo myślałem, że doczekamy przynajmniej Bożego Narodzenia.

A propos początku, w poprzednich tekstach naszkicowałem program mojego dalszego kaznodziejstwa. Oto program kazań gdyby jednak nic nie wyszło z armagedonu:

  1. Po pierwsze ex definito kaznodziejstwo ma odpowiadać na pytanie jak żyć.
  2. Rozwijam to pytanie o naturalny dodatek „jak żyć szczęśliwie?”
  3. Szczęście wieczne uczciwie zostawiam kaznodziejom którzy są bardziej kompetentni w tej dziedzinie.
  4. Przyjmuję hedonistyczną definicję szczęścia doczesnego. Szczęście hedonistyczne – polega na tym by „czuć się dobrze” lub,  jak to nazywają psychologowie, odczuwać „dobrostan”.

Jako środek to tych rozważań przyjmuję metodologię naukową czyli interesują mnie TYLKO I WYŁĄCZNIE te teorie które:

  • mają moc przewidywania przyszłości i mają treść empiryczną
  • są dość ogólne w swych prawach i opisują możliwie szeroki aspekt naturalnej rzeczywistości
  • tworzą wewnętrznie spójny system zazębiających się zależności.

Ponadto jako uczciwy kaznodzieja nadal będę opisywał rozwiązania, które nie dość że były wcześniej ugruntowane empirycznie to dodatkowo zostały sprawdzone na sobie.

Wróćmy jednak do końca świata. Temat jest niezwykle nośny medialnie pojawia się w większości religii ale tez w nauce i oczywiście heavy metalu. Na tą okazje swego czasu Iron Maiden skomponowali „Two Minutes to Midnight”. Polecam:

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!