Dzisiaj bierzemy na tapetę cytat z  abpa Fultona J. Sheena, który z jakichś powodów stał się ulubieńcem Pomponiarzy. Abp F.J. Sheen pisze tak:

„Niełatwo jest wyjaśnić, dlaczego Bóg dopuszcza zło, ale dla ateisty niemożliwością jest wyjaśnić istnienie dobra. W jaki sposób pozbawiony ducha, pozbawiony duszy, pozbawiony krzyża, pozbawiony Boga wszechświat mógłby stać się centrum wiary, czystości, ofiary i męczeństwa? ” Źródło: „Wartime Prayer Book”, 2003r.

Być może w latach czterdziestych można było obstawać przy takiej opinii. Dzisiaj jednak, w świetle współczesnych badań naukowych, taki pogląd jest nie do utrzymania.  Pytania są następujące: skąd się wzięły zachowania, które uważamy za dobre? Czy dobre zachowania daje się wyjaśnić na płaszczyźnie nauk przyrodniczych bez odwoływania do tzw. „argumentów teologicznych”?

Tak.  Zjawisko dobra, zachowań, które powszechnie uważane są za dobre, obserwujemy już w świecie zwierząt. Oczywiście poświęcenie dla istot spokrewnionych (niekoniecznie bardzo blisko) jest zjawiskiem dobrze  znanym.  Weźmy przykład chociażby chwalebnej męczeńskiej śmierci jaką ponoszą pszczoły w obronie ula. Pszczoła która użądli napastnika umiera i ponosi „ofiarę” dla wspólnego dobra.

Jest w przyrodzie wiele przykładów zachowań altruistycznych, które nie muszą być odwzajemniane.  Ptaki iskają sobie nawzajem pasożyty z piór. To uprzejmość, która nie zawsze jest odwzajemniana. Takie zachowania wyewoluowały zupełnie naturalnie. Osobniki, które zachowywały się  dobrze (np. odwzajemniały iskanie), miały większą szanse na przeżycie i wydanie potomstwa, które dziedziczyło tą kulturalną etykę.

Pochodzenie naturalnej etyki u ludzi też wyjaśnia się naukowo w oparciu choćby o tzw. strategie stabilne ewolucyjnie. Wyjaśnienie pochodzenia dobra (oraz zła) nie wymaga żadnych założeń teologicznych i skoro zjawiska da się wyjaśnić na płaszczyźnie czysto przyrodniczej i naturalnej to dobro i zło nie są już przynależne badaniom teologicznym. Podobnie było z innymi dziedzinami wiedzy. Kiedyś opinia na temat kształtu Ziemi też wynikała z przesłanek teologicznych. Do 1859 też w zasadzie nic poważnego nie wiedziano na temat natury człowieka. Dzisiaj jednak twierdzenie, że prawa, które rządzą zachowaniem ludzi, są istotnie inne od praw przyrody jest rodzajem geocentryzmu.

Podsumowując: dobre zachowania były promowane przez ewolucję. Osobnik który się dobrze zachowywał, albo przynajmniej miał taką opinie, miał większe szanse na przekazanie swoich genów … czyli na seks. W ten sposób eliminując w etyce tzw. „argumenty teologiczne” dotarliśmy do wiary w potęgę nauki i seksu. Czego oczywiście Wszystkim (i sobie) na tą niedzielę życzę.

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!