Pewien znajomy kleryk powiedział mi, że w pierwszych dniach pobytu w seminarium jest szczególnie ciężko. Nachodzą chwile zwątpienia i wtedy słyszy się od kolegów ze starszych roczników ironiczne pocieszenia: Wyluzuj bo i tak nie da się ukończyć seminarium zachowując wiarę w Boga. Nie sądzę jednak żeby dokładnie wszyscy księża byli niewierzący.

Na tą okoliczność dzisiaj Święty Kościół Matka Nasza czyta nam ewangelię o  niewiernym Tomaszu. Święty Tomasz postawiony w obliczu Cudu Zmartwychwstania pokazany jest jako logiczny pozytywista i empirysta. Zakłada on, że zmysł wzroku może mylić i dlatego trzeba nawet rękę wsadzić do przebitego boku.

Ta ewangelia czytana jest po Wielkanocy co roku i z pewnością nie dzieje się to przypadkiem. Zastanawiam się jak ja bym się zachował gdybym był naocznym świadkiem jakiegoś cudu? Ostatnio na obronie pewnego doskonałego doktoratu słyszałem o tzw. wnioskowaniu do najlepszego wyjaśnienia. To na prawdę naukowy patent!

Weźmy jakiś zupełnie teoretyczny przykład. Powiedzmy, że w niedzielę w kościele na własne oczy widzę jak któryś z pomponiarzy zaczyna lewitować. Normalnie nawet bardzo  pobożni pomponiarze nie lewitują. Przeanalizujmy więc dwie możliwości:

  • wszystkie prawa fizyki zostały złamane  – pomponiarz rzeczywiście lewituje i nastąpił cud określany przez uczonych teologów jako contra naturam.
  • prawa fizyki nie zostały złamane – pomponiarz nie lewituje lecz tylko mój mózg cierpi na przywidzenia, które można wyjaśnić jakoś biologicznie (niedotlenienie, kac itp)

Jako naukowiec musiałbym spokojnie rozważyć, która możliwość jest bardziej prawdopodobna: złamanie wszystkich praw fizyki czy raczej moje przywidzenie dające się wyjaśnić naturalnie?

Kolejny przykład. Powiedzmy, że ktoś powiedział mi, że widział lewitującego pomponiarza. Co uznaje za bardziej prawdopodobne? Zostały złamane wszystkie prawa fizyki? Czy osoba, która widziała lewitującego  pomponiarza doznała przywidzenia dającego się wyjaśnić biologicznie? A może ta osoba mnie zwyczajnie okłamuje?

I ostatni  przykład. Powiedzmy, że przeczytałem w jakiejś książce przepisywanej ręcznie przez pomponiarzy dziesiątki razy, że jakaś osoba kiedyś widziała lewitującego pomponiarza … Co w tym przypadku uznajemy za bardziej prawdopodobne?

Uwielbiam takie logiczne analizy i mógłbym je ciągnąć długo jednak ostatnio postanowiłem promować minimalizm więc nie kontynuuje tego dalej. Czego też Wszystkim i sobie życzę.

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!