Dzisiaj czytana jest Ewangelia o tym jak Pan Jezus pościł na pustyni. Post ten miał charakter jak najbardziej dosłowny.  Jest bowiem napisane „pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy a potem łaknął”.  Jednak w postnych kazaniach księża (niektórzy ze sporą nadwagą) będą mówić głównie o duchowym charakterze postu.

Ja się jednak skoncentruję na fizjologicznym  i biochemicznym aspekcie poszczenia. W tym celu jeszcze raz zobaczmy na karty Ewangelii, tym razem na postać św. Jana Chrzciciela. Też na pustyni: „Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym.” Tego miodu na pustyni to wiele się chyba nie dało zorganizować 🙂 Św. Jan Chrzciciel był typowym łowcą-zbieraczem i odżywiał się na sposób  paleolityczny.  Soczysta szarańcza zawiera sporo cennego białka i wiele innych ważnych składników pokarmowych (jak to smacznie przyrządzić w osobnym tekście). Na obrazie Tycjana Jan Chrzciciel pokazany jest jako atletycznie zbudowany dziesięcioboista. Odżywianie się paleolityczne, nawet połączone z okresowym postem, nie powoduje utraty masy mięśniowej lecz spalanie tłuszczu. Poszczący Jan Chrzciciel jest solidnie umięśniony i ma „kaloryfer na brzuchu”.

W innym miejscu czytamy: „Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą„. Jak to zrobić by poszcząc nie mieć ponurego wyglądu leczy wyglądać na zadowolonego? Najlepiej być zadowolonym, to będzie wtedy bardziej autentyczne. Człowiek jest ewolucyjnie przystosowany do okresowego braku jedzenia.  W paleolicie, kiedy kształtowany był nasz genotyp, zdarzały się braki jedzenia. Odżywiając się na sposób paleolityczny można to trywialnie wytrzymać, nawet poprawiając swój nastrój przez opuszczenie kilku posiłków pod rząd. Ci co „przybierają ponury wygląd” to osoby, których metabolizm jest oparty na trawieniu węglowodanów pochodzących z ziaren. W karnawale jedli pizze i pączki a normalnie jedzą chleb, ziemniaki i produkty mleczne.

Żywiąc się na sposób paleolityczny, przestawiamy swój metabolizm na spalanie tłuszczów. Brak w diecie produktów zbożowych i mlecznych powoduje u jaskiniowców niższy poziom insuliny co w praktyce oznacza znacznie mniejsze łaknienie i świetny nastrój w czasie postu. Wysoki poziom insuliny jest biochemicznym sygnałem do gromadzenia tłuszczów zaś niski do ich spalania. W ten sposób, jedząc na sposób paleolityczny, przestawiamy swój metabolizm na spalanie tłuszczu a post nie jest wyrzeczeniem lecz korzyścią. Korzyść polega na lepszym nastroju, oszczędności czasu i pieniędzy.

Warto więc zrezygnować z tradycyjnych kulturowych przyzwyczajeń i nie zjadać o regularnych porach trzech posiłków dziennie. Tyle na temat biochemii poszczenia.  W postnych kazaniach od otyłych księży usłyszycie coś na temat duchowego aspektu postu. Tam moje kompetencje jednak nie sięgają.

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!