Pierwsza niedziela po Wielkanocy. Czego uczy nas w tym dniu Kościół Matka Nasza? Dzisiaj słyszymy Ewangelię „o niewiernym Tomaszu”. Wszyscy znamy ten tekst. W standardowych kazaniach notowania św. Tomasza Apostoła są dość niskie. Dzisiaj na tego Apostoła z ambon zostaną wylane  wiadra pomyj. Oczywistym chrześcijańskim odruchem jest stanąć po stronie prześladowanego 🙂  Zwłaszcza że to Niedziela Miłosierdzia.

Popatrzmy jednak na postać św. Tomasza bardziej analitycznie. Działanie św. Tomasza jest właściwie doskonałym wzorcem każdej współczesnej metodologii naukowej. Apostoł Tomasz prezentuje tzw. sceptycyzm naukowy, który polega na tym ze za wiarygodne uznaje się te hipotezy i teorie, które zostały sprawdzone właściwie pod względem metodologicznym. Możemy go uważać za świętego patrona naukowców,  empirystów, pozytywistów a chyba szczególnym kultem powinni go darzyć pozytywiści logiczni i ich następcy. Doskonale ten scjentystyczny klimat oddał na genialnym obrazie Caravaggio. Św. Tomaszowi może brakuje tylko lupy albo lepiej endoskopu by za pomocą wziernika zerknąć głębiej.

Jak to wyglądało historycznie? W Starożytności niewierny Tomasz nie był jedynym niedowiarkiem. Już kilkaset lat wcześniej byli sceptycy. Na przykład Sektus Empiryk. Empiryk uważał, że by dojść do poznania zjawisk i rzeczy należy analizować ich objawy. Stąd jego przydomek empiryk.

W Średniowieczu mamy następców Empiryka i Didymosa. Chyba najważniejszą postacią empiryzmu Średniowiecza jest Roger Bacon – franciszkanin, który uważał, że wszystko należy badać eksperymentalnie posługując się przy tym matematyką. Jego przełożeni zakonni podejrzewali, że Bacon ma kontakty z siłami nieczystymi. W epoce baroku żył Francis Bacon, krewny Rogera Bacona. Jego myśl szła w podobną stronę: poznanie prawdy bierze się ze współpracy zmysłów i rozumu. Coś w tym jest.

Dalej w XVII i XVIII wieku mamy solidnych empirystów Johna Locke’a i jego kontynuatora Davida Hume. Cała dostępna człowiekowi  informacja pochodzi z doświadczenia. Jednak by z chaotycznej informacji wytworzyć wiedzę potrzeby jest złożony rozumowy proces przetwarzania informacji zmysłowych.

Z empiryzmu wykształcił się w XIX wieku pozytywizm. Za twórce pozytywizmu uznaje się Augusta Comte’a. Pozytywistów interesowały wyłącznie rzeczy dostępne zmysłom czyli przedmioty. W dodatku takie przedmioty o których można uzyskać wiedzę pełną i to na sposób ścisły. W tym kontekście cała metafizyka to tylko nienaukowe, niesprawdzalne jałowe spekulacje.

W XX wieku nauka, za sprawą prac Karla Poppera, odchodzi od koncepcji pozytywnej weryfikacji wiedzy na rzecz tzw. falsyfikowalności.  Za naukowe możemy uznać jedynie to co jest falsyfikowane. W tym świetle cała metafizyka nadal zasługuje na miano bajkopisarstwa albo literatury pięknej, jak kto woli. Tu trzeba wspomnieć Koło Wiedeńskie, pozytywistów logicznych i Rudolfa Carnapa z jego „Eliminacją metafizyki”. Carnap w piękny logiczny sposób pokazuje, że metafizyka to zbiór wypowiedzi pozbawionych sensu, który miałby jakieś odniesienie do rzeczywistości.

Na tym się oczywiście historia empiryzmu nie kończy. Mamy jeszcze Willarda Quine’a. Zdaniem Quine’a każde nasze przekonanie wynika z doświadczenia i dlatego nie ma zdań które byłyby prawdziwe na podstawie samego znaczenia. Quine twórczo krytykuje logiczny pozytywizm. Według niego empirycznie falsyfikowana jest tylko nauka jako całość której brzeg stanowi empiria.  Oczywiście w tym ujęciu też nie ma miejsca na metafizykę a całość ludzkiego poznania jest w pełni znaturalizowana. Uczciwie trzeba przyznać, że do tej pory system Quine’a nie został dotknięty żadną istotną krytyką.

Oryginalnie chciałem dzisiaj kontynuować wątek pomponiarski by wykorzystać Niedzielę Miłosierdzia na przedstawienie różnic pomiędzy cnotą miłosierdzia i wadą pobłażliwości. DZISIAJ więc tylko JEDNO zdanie na ten temat (znacznie więcej przy innej okazji). Wynikające ze słabości duszpasterza ciche zezwolenie na pajacowanie przy okazji liturgii jest przejawem  skrajnej pobłażliwości. Za tydzień niedziela Dobrego Pasterza więc wtedy może więcej o pasterzach … Oczywiście napiszę jak zwykle to co myślę …

Padło jednak na bardziej ambitny temat. W krótkim kazaniu pisanym przez fizyka trudno szczegółowo przedstawić historię empiryzmu. Może jednak chociażby powyższe wyliczenie tych kilku wybitnych nazwisk będzie inspiracją do samodzielnej lektury.   Czego sobie i wszystkim życzę.

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!