Dobre kazanie powinno być kierowane do wszystkich ale sztuka polega na tym by rzecz ująć tak aby  każdy kazanie  odebrał jakby było kierowane wyłącznie do niego. Biorąc pod uwagę reakcje na moje poprzednie kazanie wydaje się że powoli osiągam ten efekt. Mamy więc niedzielne popołudnie. Siedzę sobie na kanapie i popijam kawę po templariuszowsku (sekretny przepis zdradził mi pewien znajomy templariusz który już nie jest templariuszem). Kofeina wraz tajemnym templariuszowym dodatkiem rozpływa się po żyłach więc sięgam po tekst dzisiejszej ewangelii.

Ooo! Niezła dzisiaj jatka!!! Zorganizowano bankiet z okazji żeniaczki. Ktoś z gości nie założył krawata i zrobiła się zadyma. Warto  przeczytać szczegółowy przebieg tej awantury. Finał był taki:

„Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?” Lecz on oniemiał.  Wtedy król rzekł sługom: „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”

Widać że rozróba na weselu to nie tylko polska wiejska specyfika ale tradycja starożytna. Jednak rzeczywiście na każda okazję należy ubrać się stosownie do sytuacji. Interpretacja tego wymogu może być jednak różnoraka. Na przykład Pomponiarze chyba uważają, że sutanna, garnitur, komża, mantylka i inne tekstylia są bezpośrednimi narzędziami zbawienia wiecznego. Zresztą i w tym są niekonsekwentni – jest tam z nimi pewna konserwatywna niewiasta na stanowisku, która nie używa mantylki. Ja się oczywiście z tym poglądem nie zgadzam. Panu Bogu to z pewnością „w piątą” stronę” jak kto ubrany. Ja więc cenię elegancję z powodów otwarcie hedonistycznych.

By nie być jednak jak ten nerwowy król z przypowieści biblijnej to gości w domu staram się przyjmować możliwie w stroju nieoficjalnym. W ten sposób wszyscy czuja się swobodnie nieskrepowani i nikt nie musi  potem „zgrzytać zębami”. Jest nawet w domu osobny wieszak by księża mogli zrzucić sutanny. Z różnych środowisk w których się obracamy najbardziej zdyscyplinowane pod  względem stroju jest środowisko fanów metalu. Nawet w upalne lato chodzą w czarnych ubraniach (jak tradycyjni księża). Na koncertach trudno wypatrzyć osobę która byłaby ubrana w pstrokaty, niestosowny do okoliczności strój. Wszyscy poważnie na czarno.

Jaki z tego wszystkiego morał? Z pewnością elegancki ubiór nie jest żadną istotną potrzebą człowieka. Może być to sposób realizacji  głębszej potrzeby albo zaledwie środowisko w którym może pojawiać się sposób realizacji innej potrzeby. Warto ubrać się tak by realizować w ten sposób jakieś własne potrzeby albo potrzeby osoby bliskiej. Czego sobie i Wszystkim życzę!

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!