Natłok wydarzeń, które huczą dookoła nas, porusza nawet zupełnie beznamiętne umysły. Ogarnijmy to w jakąś jedną  całość:

  • brzoza została złamana dokładnie na wysokości 666 cm
  • zaraz potem abdykuje papież
  • grom z jasnego nieba uderza w bazylikę św. Piotra na Watykanie
  • na Rosję spada deszcz meteorytów
  • obok Ziemi przeleciała planetoida i tylko cudem uniknęliśmy strasznej zagłady

„Nie ma przypadków lecz są znaki”. Taką właśnie opinię usłyszałem od osoby bardzo pobożnej. „Ma nadejść Armagedon!”

Jak to mogę skomentować? Jak??? Narażenie organizmu na jedzenie fast foodów skutkuje osłabieniem ciała bo nie można traktować żołądka jako śmietnika.  Podobnie bezmyślne konsumowanie informacji podawanych przez media osłabia mózgownicę.  Zaśmiecanie umysłu pierdołami musi nieść poważne negatywne skutki.

Czyli co o tym myśleć? NIE MYŚLEĆ! To jest tak jak z postem. By przetrawić  nadmiar żarcia z karnawału dobrze jest przez kilka dni powstrzymać się od jedzenia. Z myśleniem  jest przeciętnie nawet gorzej niż z kompulsywną bulimią. Wstaje człowiek z łóżka rano i już o czymś myśli aż do momentu kiedy  wieczorem idzie spać. Niemal każdy prowadzi ciągły wewnętrzny dialog  Myślenie, myślenie, myślenie w każdym momencie dnia. Jestem głęboko przekonany, że robimy sobie tym ciągłym wewnętrznym dialogiem większą krzywdę niż nawet obżarstwem. Znam takich co w kółko w myślach a potem głośno pytają „czy będzie dobrze?„. Po co się dręczyć? NIE MYŚLEĆ!

Nie twierdzę, że racjonalne myślenie jest czymś złym (wprost przeciwnie). Warto jednak raz na jakiś czas przerwać wewnętrzny dialog.  W ten sposób doszliśmy do dzisiejszej Ewangelii czyli pustyni. Oczywiście na pustyni łatwo skończyć z fizycznym obżarstwem. Ustronne spokojne miejsce idealnie przydaje się też do zatrzymania myśli. Wasz kaznodzieja postanowił w Wielkim Poście więcej medytować.

Spokojnie … nie więcej niż 20 minut dziennie. Wracamy więc do rzeczywistości czyli „papabile”.  Czy skromnemu kaznodziei wypada wystawiać własnego kandydata na papieża? Ponieważ nie spodziewam się bym jakoś mógł zaburzyć spokojny przebieg konklawe to promuje postać kard. George’a Pella. Proszę popatrzeć na to imponujące starcie. Dyskusja pomiędzy kard. Pellem a prof. Dawkinsem. Moim zdaniem zdecydowanie wygrał Dawkins. Dlaczego więc Pell na papieża? Przeciętny eminencja lub ekscelencja w takiej intelektualnej dyskusji nie miałby najmniejszych szans. Pell wprawdzie przegrał ale wytrwał do końca i kilka razy nawet pocisnął Dawkinsa. Proszę zresztą zobaczyć całość:

Śledź bloga na facebooku!
Bądź na bieżąco!